Obserwatorzy

Translate

wtorek, 31 grudnia 2013

Podsumowanie 2013 rok


    Mijający rok nie wiem czy mogę uznać za udany ale na pewno za bardzo obfitujący w zajęcia. Jeśli z perspektywy pracoholika (jakim niewątpliwie jestem) na to spojrzeć to uznaję go za dobry. I niech tak zostanie. Brakło mi oczywiście czasu aby tu pisać i prezentować moją twórczą pasję za co zawiedzionych odwiedzających bardzo przepraszam. Prac nazbierało się sporo i niektóre z nich pokażę teraz. Zacznę od zegara bo to właśnie on kojarzy się z mijającym czasem;
 
          Były też świąteczne ozdoby, ale tak się złożyło, że te i wiele innych to efekt moich zawodowych zajęć. Rzadko się bowiem zdarza aby pasja stała się profesją. Mnie to szczęście spotkało i za to jestem losowi wdzięczna.
          Pozostając przy technice decoupage w ostatnim półroczu udało mi się popełnić jeszcze takie bibeloty;
 To lusterko, to moja nowa eksperymentalna technika, podobnie jak zegar;
    Oczywiście nie zabrakło zabawy z sutaszem;          


     Były również obrazki;
W podsumowaniu roku nie może zabraknąć ...
 Uwielbiam włóczyć się po lesie zwłaszcza kiedy obfitują w takie bogactwa.
I jeszcze kilka fotek z mojego ogrodu gdzie spędzałam każdą wolną chwilę, oczywiście ciężko pracując aby osiągnąć z nieużytku w drugim sezonie takie oto efekty;
 Wszystkim, którzy tu zaglądają życzę samych szczęśliwych i dostatnich dni w 2014 roku.                          
Tagi: decoupage 
22:52, kamanill , moje hobby

poniedziałek, 1 lipca 2013

Szyby zapłakane deszczem




               Pozytywne nastawienie do świata i ludzi nie pozwala mi poddawać się zwątpieniu mimo, że aura za oknem niczego nie ułatwia. "W pryzmacie kropli deszczu zaklęty, białego widma rozczep ...."
Czekam na tęczę; zwiastuna pięknej pogody aby znowu podjąć ogrodowe dzieło tworzenia, które w tym sezonie pochłonęło mnie całkowicie, (stąd moja nieobecność na blogu). Nieskromnie muszę przyznać, że efekt mimo niesprzyjających warunków jest imponujący. To dopiero drugi sezon a zachwaszczona działka zamienia się w bardzo interesujące założenie ogrodowe, które budzi nie tylko zachwyt i uznanie ale również wyczuwana jest nuta zazdrości. Jest to dla mnie niezrozumiałe; zawiść z powodu czyjejś ciężkiej pracy i zaangażowania? Dziwny jest ten świat.
Zresztą to bez znaczenia, dla moich roślin.To różyczka z mojej uprawy. 
    Dla mnie najważniejsze jest teraz to, że odradzam się jak Fenix z popiołów; zagubiona w meandrach życia, prostuję swoje pokręcone ścieżki i wracam do dawnych nawyków myślowych, które kiedyś czyniły mnie szczęśliwym człowiekiem a o których z tylko mnie znanych powodów zapomniałam. Uczę się więc na nowo korzystać z zasobów ofiarowanych mi przez Stwórcę. Praca w ogrodzie a raczej jej efekty taktuję jako namacalny dowód możliwości jakie drzemią w każdym z nas; tak jak w wysianym wiosną nasionku. Wystarczy tylko bardzo, bardzo chcieć, (tak mocno jak tonący pragnie powietrza) i wierzyć; że wszystko jest możliwe...
   A teraz zgodnie z konwencją tego blogu; zwrot do mojego rękodzieła, które z wiadomych względów ostatnio zaniechałam.
   Są w moich zasobach prac, które z jakichś powodów nie pokazywałam, więc robię to teraz, ponieważ liczne odsłony wskazują, że tu zaglądacie oczekując coś 'nowego', za co bardzo serdecznie wszystkim dziękuję.
     Dekoracyjny manekin głowy;
 Poniżej jego praktyczne zastosowanie, co nie znaczy, że mniej dekoracyjne.
      Decoupage na pudełku z nierdzewnej stali.
 Przechowuję w nim biżuteryjne elementy.
 To moja ulubiona letnia torebka; jest bardzo lekka, ma dużo przegródek i zakamarków postanowiłam jej nadać nowe oblicze.
   Cierpliwość popłaca; właśnie chmury odsłoniły błękit nieba i ładnie się wypogadza więc jutro; dzień w ogrodzie !

czwartek, 4 kwietnia 2013

A za oknem biało..


     Zabrakło mi czasu aby umieścić te zdjęcia wcześniej. Prace wykonałam przed świętami, sesję fotograficzną również lecz korektę zdjęć dopiero teraz. Klawiatura laptopa również odmawia mi posłuszeństwa i gubi niektóre literki mimo, że je wklepuję. Piszę więc bardzo wolno co mnie oczywiście męczy i denerwuje. Temat wdzięczny, bo dalszy ciąg wikliny papierowej. Koszyczki bliźniaczki. Kolorowe elementy dekoracyjne, to inny sposób wykorzystania serwetki decoupage. Wg mnie bardzo interesujący.
 Koszyczek wewnętrzny z bliźniaczego kompletu.
 A to koszyk zewnętrzny.
 Rączka koszyczka ruchoma a więc mało stabilna. Koszyczek w zamyśle przeznaczony jest jako element większej kompozycji dekoracyjnej więc ruchomość daje więcej możliwości.
Razem zajmują mniej miejsca.
        Jeszcze jedna niciarka, na zamówienie z elementami myśliwskimi.
 Nie lubię zamówień tematycznych, ponieważ mnie ograniczają i najczęściej zaburzają poczucie mojej estetyki dot. kwestii kompozycji całościowej.
           Poniżej niciarka wewnątrz;
            Koszyk dość pokaźnych rozmiarów, jeszcze niedokończony ale z przeznaczeniem na resztki tkanin wykorzystywanych do szycia patchworków.
 Pudełko poniżej również z wikliny papierowej, pozwoliło mi uporządkować, przynajmniej część mojej pasmanterii.
 Stosunkowo duży gabaryt (38/28/15 cm) więc mieści się sporo koronek, wstawek i tasiemek.
   Myślę, że na jakiś czas dam sobie spokój z wikliną papierową, chociaż nie wiem na jak długo.
Pozdrawiam wszystkich do których bardziej przemawia obraz a przecież pierwsze było słowo (myśl).
 
Ad. poprzedniego postu; jakimś dziwnym trafem natchnęła się na bardzo interesującą książkę, której lektura wyjaśnia mi (jestem w trakcie czytania) skąd u mnie tak duże poczucie winy i taki dysonans w pojmowaniu świata. Powoli uświadamiam sobie jak prosta może być droga do prawd obiektywnych i ...tajemnicy Zmartwychwstania. Zdaję sobie sprawę jak dużo przede mną wyzwań aby zgłębić i uporządkować swoją wiedzę, która pozwoli "uwolnić" sposób myślenia. Jest napisane; szukajcie a znajdziecie, pukajcie a będzie wam otworzone... 
15:51, kamanill , wiklina papierowa