Obserwatorzy

Translate

poniedziałek, 14 stycznia 2013

Zabawa w decoupage


          Bardzo lubię technikę decoupage. Od czasu do czasu wracam do niej. Ale robię to rzadziej niż bym tego chciała. Powód jest bardzo prozaiczny; nie mam już gdzie tego magazynować, że nie wspomnę o ekspozycji. Pod znakiem zapytania stoi w ogóle całe moje rękodzieło. Moje małe mieszkanie zamieniło się w pracownię rękodzieła. Ktoś zapyta; to dlaczego nie rozdajesz? A i owszem trochę rozdaję ale zaobserwowałam ciekawe zjawisko. W mentalności wielu ludzi występuje dziwne wartościowania tego typu rzeczy; sama zrobiła, więc nic ją to nie kosztowało. Kupione to zupełnie co innego. Z tym się nie mogę zgodzić. Można przyczepić się do wartości artystycznej lub prościej estetycznej przedmiotu ale nie do kosztów. Tworząc cokolwiek, zawsze ponosi się nakłady finansowe na zakup szeroko rozumianych materiałów dekoratorskich a te nie są wcale małe. Nie liczę tutaj nakładu pracy własnej i poświęconego czasu. 
Przykładowo: 
Proces ozdabiania butelki techniką decoupage trwa około tygodnia a całkowite jej utrwalenie to następny tydzień. W sumie dwa. W końcu aby wyschło te 16 czy 20 warstw samego lakieru potrzeba czasu. Zawsze powtarzam, ktoś kto tego nie robi nigdy tego nie docenia a z kolei trudno tego typu prezentami obdarowywać kogoś kto się tym zajmuje.Logiczne. Z tego względu postanowiłam odstąpić (oczywiście po kosztach) moje wymuskane butelki. Mam nadzieję, że komuś przypadną do gustu i skontaktuje się ze mną; kbkamanill413 @gmail.com 
Oto pierwsze z nich, które wystawiam "pod młotek";
Nr 1. "Stara winnica"
 




Nr 2 "Idzie wiosna"


 Nr 3. "Poranek"



 Nr 4 "Wspomnienie jesieni".

                         To be or not to be my hand made.
kamanill , decoupage  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz